fotoradary na kaliskich ulicach
fotoradary na kaliskich ulicach
I jeszcze jedno wytropilem fiata Ducato kaliskiej drogówki , ktorym tym fiatem przewożą przenosny fotoradar, wiec uważajcie na te auto w poblizu drogi, bo kolo tego auta moze stać ten fotoradar, więc miłej i spokojnej jazdy wam życze no i oraz bez mandatow oczywiście . Do zobaczenia wkrótce
Andrzej
Auto Świat » NASZ RAPORT
AutoZet
Fotoradarem w kierowców. Czyli - Mocne przykręcenie śruby
Słone mandaty dla piratów
Powiedzmy wprost: zostało nam kilkanaście miesięcy "kozakowania" za kierownicą. Potem będziemy jeżdzić zgodnie z przepisami albo stracimy prawo jazdy i dużo pieniędzy
Co zrobić, aby zmusić polskich kierowców do zmniejszenia prędkości i jeżdżenia zgodnie z przepisami? Drastycznie karać – stwierdzili posłowie i pod koniec lutego przegłosowali projekt zmian przepisów, który umożliwi powstanie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Jeśli to prawo wejdzie w życie, od 1 maja 2010 roku wszystkie mandaty za przekroczenie dozwolonej prędkości będą nakładane przez Centrum Nadzoru, które ma działać znacznie sprawniej niż dotychczasowy system stosowany przez policję.
Urzędnicy zajmujący się bezpieczeństwem ruchu drogowego w Polsce w ostatnich latach znależli się między młotem
a kowadłem. Z jednej strony Unia Europejska lansuje ambitny program ograniczenia liczby ofiar wypadków drogowych o połowę, z drugiej – nasze statystyki są alarmujące. Z punktu widzenia Unii to klęska, choć sytuacja, w której liczba ofiar nie wzrasta mimo coraz większej liczby samochodów zarejestrowanych w Polsce, obiektywnie nie jest najgorsza.
„To jasno pokazuje, że proste środki zmniejszenia liczby ofiar okazały się niewystarczające i trzeba sięgnąć po metody radykalne” – podsumowuje Andrzej Grzegorczyk, dyrektor Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Ponieważ Komisja Europejska jasno wskazuje, że rozwiązania prowadzące do egzekwowania ograniczeń prędkości są najskuteczniejsze, Polska podążyła tą drogą.
Odpowiedzialność za pilnowanie prędkości na drogach w dużym stopniu przejmuje Inspekcja Transportu Drogowego. Do tej pory „krokodyle”, jak nazywani są funkcjonariusze ITD z powodu zielonych mundurów, byli postrachem kierowców ciężarówek i autobusów, wykazując się skutecznością w kontrolach czasu pracy kierowców zawodowych i tropiąc przeładowane ciężarówki, które niszczyły polskie drogi.
Teraz Centrum Nadzoru ma powstać właśnie przy ITD. Tam będą spływać informacje o przekroczeniach prędkości z całego kraju – zarówno ze stacjonarnych fotoradarów, jak i od policyjnych patroli. Policjant w białej czapce nawet nie będzie wystawiał mandatu „spieszącemu się” kierowcy, tylko wypełni druczek, który trafi do ITD.
„Nie można mówić o żadnej konkurencji między policją a ITD” – zastrzega Marek Konkolewski z Komendy Głównej policji. O przyczynach odsunięcia policji nie chce rozmawiać, zamiast tego wskazuje na korzyści z uwolnienia części funkcjonariuszy od żmudnej, biurokratycznej roboty. Dziś 4,5 tys. policjantów drogówki pełni służbę na ulicach, od maja 2010 będzie ich 7 tys. „To, że powstanie system automatycznego pomiaru prędkości nie znaczy, że naszym priorytetem przestanie być walka z piratami drogowymi przy użyciu «suszarek», przenośnych fotoradarów i wideorejestratorów w radiowozach” – zapewnia Marek Konkolewski.
Więcej światła na tę sprawę rzuca jeden z autorów zmian przepisów, poseł Stanisław Żmijan z Platformy Obywatelskiej. Teoretycznie Centrum Nadzoru mogło powstać w ramach policji – w końcu i tak trzeba je stworzyć od zera. „W policji mamy jednak do czynienia z uznaniowością wymierzanych kar i nadmierną biurokracją. ITD gwarantuje sprawniejsze działania, dodatkowo funkcjonariusze ITD, choć noszą mundury, to jednak z punktu widzenia prawa są pracownikami cywilnymi i nie mają prawa do emerytur mundurowych” – wyjaśnia Stanisław Żmijan.
To jednak nie koniec rewolucyjnych treści w nowych przepisach. Dziś największym zmartwieniem kierowców nie jest wysokość mandatów, a liczba punktów karnych. W przypadku przekroczenia prędkości wystarczą trzy poważne wykroczenia, by pożegnać się z prawem jazdy. Co roku uprawnienia do kierowania samochodem traci około 4-5 tys. kierowców, a kolejne 15 tys. ratuje się przed tym, uczęszczając na specjalne kursy dla „piratów drogowych”, organizowane przez wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego. Kosztem 300 zł i 6 godzin wykładów na temat skutków wypadków drogowych można raz na pół roku skasować 6 punktów karnych ze swojego konta.
Teraz autorzy ustawy proponują inny układ. „Jeśli kierowca zapłaci mandat w ciągu 14 dni, otrzyma 20-procentowy rabat i nie dostanie punktów karnych” – mówi Stanisław Żmijan. Oczywiście, oprócz marchewki jest także i kij. Kto nie zapłaci w ciągu miesiąca, ten będzie musiał zapłacić dwukrotność mandatu. Tylko czy ta „promocja” nie oznacza, że bogaci kierowcy będą teraz mogli po prostu wliczyć mandaty w koszty i ignorować ograniczenia prawa? „Ale ile jest takich osób w Polsce? Za to dziś w internecie kwitnie handel punktami karnymi – jeśli ktoś nie chce ich mieć, to wynajmuje osobę, która przyzna się, że to ona prowadziła auto i jest na zdjęciu z fotoradaru. Cena około 100 zł za punkt” – wskazuje poseł Żmijan.
Przeciwnikiem takiego rozwiązania jest prof. Marian Filar, specjalista od prawa karnego. Jego zdaniem efekt prewencyjny kar zależy od ich dostosowania do ciężaru czynu i dolegliwości dla konkretnej osoby. „W przypadku mandatów nadawanych z automatu, dla jednych będą one rujnujące, a dla innych po prostu niczym” – przestrzega Marian Filar.
Projekt zmian przepisów trafił teraz do Senatu. Następnie ponownie musi go zatwierdzić Sejm, a na koniec podpisać prezydent.
Jak będzie działał nowy system
W ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy przy polskich drogach ustawionych zostanie około tysiąca słupów fotoradarowych. Samych fotoradarów będzie mniej (dziś jest 127), ale ma ich sukcesywnie przybywać. Każdy słup zostanie oznaczony znakiem ostrzegawczym, więc kierowcy nie będą zaskakiwani. Fotoradary stacjonarne mają obsługiwać inspektorzy ITD, natomiast policja nadal będzie mierzyć prędkość kierowców „zza krzaka” (radarami ręcznymi i fotoradarami przenośnymi) oraz z radiowozów z wideorejestratorami. Każda informacja o przekroczeniu prędkości zostanie przesłana do Centrum Nadzoru nad Ruchem Drogowym, gdzie przy pomocy bazy CEPiK ustali się właściciela auta. Musi on wskazać, kto kierował w tym czasie samochodem. Jeśli tego nie zrobi lub wskaże osobę przebywającą za granicą, to właściciel poniesie karę za wykroczenie (ale nie dostanie punktów). Kierowca, który będzie się uchylał od zapłacenia mandatów, może stracić prawo jazdy nawet na rok.
Dlaczego w Polsce na drogach jest więcej ofiar niż w RFN?
Oficjalnie przyczyną 44 proc. wypadków spowodowanych przez kierowców jest „niedostosowanie prędkości do warunków ruchu”. Ale to niejedyna przyczyna tego, że w Polsce liczba ofiar śmiertelnych na 1000 wypadków jest wyższa niż np. w Niemczech. Oto kolejne. Brak odpowiedniej sieci dróg. Autostrad przybywa zbyt wolno i wciąż główne miasta w Polsce łączą drogi, które standardem porównywalne są z szosami lokalnymi na Zachodzie. Ruch na drogach krajowych jest bardzo duży, a sytuację pogarszają ciężarówki, które trudno wyprzedzić. Brakuje obwodnic, przez co dochodzi do kolizji ruchu lokalnego z tranzytowym.
Zbyt stare samochody. Statystyczne auto osobowe zarejestrowane w Polsce wyprodukowano w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku. Nawet gdyby te samochody były w idealnym stanie technicznym – a przecież nie są! – to i tak poziomem zabezpieczeń nie dorównują najnowszym modelom. Większość samochodów w Polsce nie ma nawet ABS-u, podczas gdy 80 proc. aut sprzedawanych w Niemczech ma ESP. Najpopularniejsze modele na naszych drogach nawet nie występują w bazie testów Euro NCAP, a jeśli nawet są takie auta, to ich wyniki mówią same za siebie (Fiat Seicento – 1,5 gwiazdki).
Kiepskie ratownictwo medyczne. Ranni w wypadkach zbyt długo czekają na pomoc , zwłaszcza na Mazurach i tzw. ścianie wschodniej. Ofiara wypadku ma największe szanse na przeżycie, gdy w ciągu godziny od zdarzenia drogowego znajdzie się w szpitalu. Tymczasem w naszych warunkach sam przyjazd karetki zajmuje właśnie godzinę.
[ Dodano: Sro, 29.04.2009, 10:00 ]
Kierowcy swoje, a policja swoje
Czy policja poluje na kierowców?
W ocenie niektórych czytelników ustawianie przenośnego fotoradaru lub też patrolu policji z tradycyjną „suszarką” w Skarszewie jest czystym polowaniem na kierowców. Twierdzą, że w powiecie jest zdecydowanie więcej miejsc niebezpiecznych, w których kontrola policji byłaby bardziej uzasadniona
Problem zaczął się kilka tygodni temu, kiedy to w Skarszewie nasilone zostały kontrole policji. Przekazywane informacje przez kierowców, którzy codziennie pokonują tę trasę pęczniały od kolejnych rewelacji i domysłów. Np. w czasie jednego postoju policjanci „obdarowali mandatami około 120 kierowców. Nie dość, że przyjeżdżają z przenośnym fotoradarem, to jeszcze w międzyczasie ustawiają się z „suszarką”. Czyżby znowu dostali kolejne wytyczne, ile to mandatów należy wymierzyć w czasie jednego patrolu? To tylko niektóre z zebranych na gorąco komentarzy podenerwowanych kierowców.
Z zarzutami o świadomym, jak to użytkownicy dróg określają, polowaniu zaprzecza nadkom. Mirosław Ścisły zastępca komendanta KM Policji w Kaliszu. – Jednym z działań dla zachowania bezpieczeństwa w ruchu drogowym jest podejmowanie określonych czynności prewencyjnych, w tym działań polegających na mierzeniu dopuszczalnych prędkości. Stawianie nas w świetle, że urządzamy sobie polowania i nagonki, czy też wykorzystujemy z premedytacją pewne możliwości, moim zdaniem nie ma racjonalnego uzasadnienia. My ujawniamy wykroczenia, które powodują zagrożenia w ruchu drogowym, a przekraczanie dopuszczalnej prędkości jest najpoważniejszą przyczyną powstawania wypadków drogowych w tym „śmiertelnych” – komentuje.
– Jak już tak troszczą się o bezpieczeństwo, to niech ustawiają radary tam, gdzie występuje zdecydowanie większe zagrożenie. Takich miejsc w powiecie kaliskim można wskazać wiele. Z pewnością policja także je zna. Na pewno do tych najważniejszych nie zalicza się Skarszew. Ktoś podjął nieprzemyślaną do końca decyzję aby ustawić tutaj znak ograniczający jazdę do 50km/godz i nie da się ukryć, że jest on powszechnie łamany. Po prostu na tym odcinku można bezpiecznie jechać szybciej. Stąd jakbym był policjantem otrzmującym premie związane z ilością mandatów, też bym tutaj ustawiał radar, bo łowy byłyby zawsze obfite – mówi chcący zachować anonimowość mieszkaniec Kożminka. (grz)
Więcej w Życiu Kalisza
Łowy rozpoczęte....łatwa kasa
AutoZet
Fotoradarem w kierowców. Czyli - Mocne przykręcenie śruby
Słone mandaty dla piratów
Powiedzmy wprost: zostało nam kilkanaście miesięcy "kozakowania" za kierownicą. Potem będziemy jeżdzić zgodnie z przepisami albo stracimy prawo jazdy i dużo pieniędzy
Co zrobić, aby zmusić polskich kierowców do zmniejszenia prędkości i jeżdżenia zgodnie z przepisami? Drastycznie karać – stwierdzili posłowie i pod koniec lutego przegłosowali projekt zmian przepisów, który umożliwi powstanie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Jeśli to prawo wejdzie w życie, od 1 maja 2010 roku wszystkie mandaty za przekroczenie dozwolonej prędkości będą nakładane przez Centrum Nadzoru, które ma działać znacznie sprawniej niż dotychczasowy system stosowany przez policję.
Urzędnicy zajmujący się bezpieczeństwem ruchu drogowego w Polsce w ostatnich latach znależli się między młotem
a kowadłem. Z jednej strony Unia Europejska lansuje ambitny program ograniczenia liczby ofiar wypadków drogowych o połowę, z drugiej – nasze statystyki są alarmujące. Z punktu widzenia Unii to klęska, choć sytuacja, w której liczba ofiar nie wzrasta mimo coraz większej liczby samochodów zarejestrowanych w Polsce, obiektywnie nie jest najgorsza.
„To jasno pokazuje, że proste środki zmniejszenia liczby ofiar okazały się niewystarczające i trzeba sięgnąć po metody radykalne” – podsumowuje Andrzej Grzegorczyk, dyrektor Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Ponieważ Komisja Europejska jasno wskazuje, że rozwiązania prowadzące do egzekwowania ograniczeń prędkości są najskuteczniejsze, Polska podążyła tą drogą.
Odpowiedzialność za pilnowanie prędkości na drogach w dużym stopniu przejmuje Inspekcja Transportu Drogowego. Do tej pory „krokodyle”, jak nazywani są funkcjonariusze ITD z powodu zielonych mundurów, byli postrachem kierowców ciężarówek i autobusów, wykazując się skutecznością w kontrolach czasu pracy kierowców zawodowych i tropiąc przeładowane ciężarówki, które niszczyły polskie drogi.
Teraz Centrum Nadzoru ma powstać właśnie przy ITD. Tam będą spływać informacje o przekroczeniach prędkości z całego kraju – zarówno ze stacjonarnych fotoradarów, jak i od policyjnych patroli. Policjant w białej czapce nawet nie będzie wystawiał mandatu „spieszącemu się” kierowcy, tylko wypełni druczek, który trafi do ITD.
„Nie można mówić o żadnej konkurencji między policją a ITD” – zastrzega Marek Konkolewski z Komendy Głównej policji. O przyczynach odsunięcia policji nie chce rozmawiać, zamiast tego wskazuje na korzyści z uwolnienia części funkcjonariuszy od żmudnej, biurokratycznej roboty. Dziś 4,5 tys. policjantów drogówki pełni służbę na ulicach, od maja 2010 będzie ich 7 tys. „To, że powstanie system automatycznego pomiaru prędkości nie znaczy, że naszym priorytetem przestanie być walka z piratami drogowymi przy użyciu «suszarek», przenośnych fotoradarów i wideorejestratorów w radiowozach” – zapewnia Marek Konkolewski.
Więcej światła na tę sprawę rzuca jeden z autorów zmian przepisów, poseł Stanisław Żmijan z Platformy Obywatelskiej. Teoretycznie Centrum Nadzoru mogło powstać w ramach policji – w końcu i tak trzeba je stworzyć od zera. „W policji mamy jednak do czynienia z uznaniowością wymierzanych kar i nadmierną biurokracją. ITD gwarantuje sprawniejsze działania, dodatkowo funkcjonariusze ITD, choć noszą mundury, to jednak z punktu widzenia prawa są pracownikami cywilnymi i nie mają prawa do emerytur mundurowych” – wyjaśnia Stanisław Żmijan.
To jednak nie koniec rewolucyjnych treści w nowych przepisach. Dziś największym zmartwieniem kierowców nie jest wysokość mandatów, a liczba punktów karnych. W przypadku przekroczenia prędkości wystarczą trzy poważne wykroczenia, by pożegnać się z prawem jazdy. Co roku uprawnienia do kierowania samochodem traci około 4-5 tys. kierowców, a kolejne 15 tys. ratuje się przed tym, uczęszczając na specjalne kursy dla „piratów drogowych”, organizowane przez wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego. Kosztem 300 zł i 6 godzin wykładów na temat skutków wypadków drogowych można raz na pół roku skasować 6 punktów karnych ze swojego konta.
Teraz autorzy ustawy proponują inny układ. „Jeśli kierowca zapłaci mandat w ciągu 14 dni, otrzyma 20-procentowy rabat i nie dostanie punktów karnych” – mówi Stanisław Żmijan. Oczywiście, oprócz marchewki jest także i kij. Kto nie zapłaci w ciągu miesiąca, ten będzie musiał zapłacić dwukrotność mandatu. Tylko czy ta „promocja” nie oznacza, że bogaci kierowcy będą teraz mogli po prostu wliczyć mandaty w koszty i ignorować ograniczenia prawa? „Ale ile jest takich osób w Polsce? Za to dziś w internecie kwitnie handel punktami karnymi – jeśli ktoś nie chce ich mieć, to wynajmuje osobę, która przyzna się, że to ona prowadziła auto i jest na zdjęciu z fotoradaru. Cena około 100 zł za punkt” – wskazuje poseł Żmijan.
Przeciwnikiem takiego rozwiązania jest prof. Marian Filar, specjalista od prawa karnego. Jego zdaniem efekt prewencyjny kar zależy od ich dostosowania do ciężaru czynu i dolegliwości dla konkretnej osoby. „W przypadku mandatów nadawanych z automatu, dla jednych będą one rujnujące, a dla innych po prostu niczym” – przestrzega Marian Filar.
Projekt zmian przepisów trafił teraz do Senatu. Następnie ponownie musi go zatwierdzić Sejm, a na koniec podpisać prezydent.
Jak będzie działał nowy system
W ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy przy polskich drogach ustawionych zostanie około tysiąca słupów fotoradarowych. Samych fotoradarów będzie mniej (dziś jest 127), ale ma ich sukcesywnie przybywać. Każdy słup zostanie oznaczony znakiem ostrzegawczym, więc kierowcy nie będą zaskakiwani. Fotoradary stacjonarne mają obsługiwać inspektorzy ITD, natomiast policja nadal będzie mierzyć prędkość kierowców „zza krzaka” (radarami ręcznymi i fotoradarami przenośnymi) oraz z radiowozów z wideorejestratorami. Każda informacja o przekroczeniu prędkości zostanie przesłana do Centrum Nadzoru nad Ruchem Drogowym, gdzie przy pomocy bazy CEPiK ustali się właściciela auta. Musi on wskazać, kto kierował w tym czasie samochodem. Jeśli tego nie zrobi lub wskaże osobę przebywającą za granicą, to właściciel poniesie karę za wykroczenie (ale nie dostanie punktów). Kierowca, który będzie się uchylał od zapłacenia mandatów, może stracić prawo jazdy nawet na rok.
Dlaczego w Polsce na drogach jest więcej ofiar niż w RFN?
Oficjalnie przyczyną 44 proc. wypadków spowodowanych przez kierowców jest „niedostosowanie prędkości do warunków ruchu”. Ale to niejedyna przyczyna tego, że w Polsce liczba ofiar śmiertelnych na 1000 wypadków jest wyższa niż np. w Niemczech. Oto kolejne. Brak odpowiedniej sieci dróg. Autostrad przybywa zbyt wolno i wciąż główne miasta w Polsce łączą drogi, które standardem porównywalne są z szosami lokalnymi na Zachodzie. Ruch na drogach krajowych jest bardzo duży, a sytuację pogarszają ciężarówki, które trudno wyprzedzić. Brakuje obwodnic, przez co dochodzi do kolizji ruchu lokalnego z tranzytowym.
Zbyt stare samochody. Statystyczne auto osobowe zarejestrowane w Polsce wyprodukowano w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku. Nawet gdyby te samochody były w idealnym stanie technicznym – a przecież nie są! – to i tak poziomem zabezpieczeń nie dorównują najnowszym modelom. Większość samochodów w Polsce nie ma nawet ABS-u, podczas gdy 80 proc. aut sprzedawanych w Niemczech ma ESP. Najpopularniejsze modele na naszych drogach nawet nie występują w bazie testów Euro NCAP, a jeśli nawet są takie auta, to ich wyniki mówią same za siebie (Fiat Seicento – 1,5 gwiazdki).
Kiepskie ratownictwo medyczne. Ranni w wypadkach zbyt długo czekają na pomoc , zwłaszcza na Mazurach i tzw. ścianie wschodniej. Ofiara wypadku ma największe szanse na przeżycie, gdy w ciągu godziny od zdarzenia drogowego znajdzie się w szpitalu. Tymczasem w naszych warunkach sam przyjazd karetki zajmuje właśnie godzinę.
[ Dodano: Sro, 29.04.2009, 10:00 ]
Kierowcy swoje, a policja swoje
Czy policja poluje na kierowców?
W ocenie niektórych czytelników ustawianie przenośnego fotoradaru lub też patrolu policji z tradycyjną „suszarką” w Skarszewie jest czystym polowaniem na kierowców. Twierdzą, że w powiecie jest zdecydowanie więcej miejsc niebezpiecznych, w których kontrola policji byłaby bardziej uzasadniona
Problem zaczął się kilka tygodni temu, kiedy to w Skarszewie nasilone zostały kontrole policji. Przekazywane informacje przez kierowców, którzy codziennie pokonują tę trasę pęczniały od kolejnych rewelacji i domysłów. Np. w czasie jednego postoju policjanci „obdarowali mandatami około 120 kierowców. Nie dość, że przyjeżdżają z przenośnym fotoradarem, to jeszcze w międzyczasie ustawiają się z „suszarką”. Czyżby znowu dostali kolejne wytyczne, ile to mandatów należy wymierzyć w czasie jednego patrolu? To tylko niektóre z zebranych na gorąco komentarzy podenerwowanych kierowców.
Z zarzutami o świadomym, jak to użytkownicy dróg określają, polowaniu zaprzecza nadkom. Mirosław Ścisły zastępca komendanta KM Policji w Kaliszu. – Jednym z działań dla zachowania bezpieczeństwa w ruchu drogowym jest podejmowanie określonych czynności prewencyjnych, w tym działań polegających na mierzeniu dopuszczalnych prędkości. Stawianie nas w świetle, że urządzamy sobie polowania i nagonki, czy też wykorzystujemy z premedytacją pewne możliwości, moim zdaniem nie ma racjonalnego uzasadnienia. My ujawniamy wykroczenia, które powodują zagrożenia w ruchu drogowym, a przekraczanie dopuszczalnej prędkości jest najpoważniejszą przyczyną powstawania wypadków drogowych w tym „śmiertelnych” – komentuje.
– Jak już tak troszczą się o bezpieczeństwo, to niech ustawiają radary tam, gdzie występuje zdecydowanie większe zagrożenie. Takich miejsc w powiecie kaliskim można wskazać wiele. Z pewnością policja także je zna. Na pewno do tych najważniejszych nie zalicza się Skarszew. Ktoś podjął nieprzemyślaną do końca decyzję aby ustawić tutaj znak ograniczający jazdę do 50km/godz i nie da się ukryć, że jest on powszechnie łamany. Po prostu na tym odcinku można bezpiecznie jechać szybciej. Stąd jakbym był policjantem otrzmującym premie związane z ilością mandatów, też bym tutaj ustawiał radar, bo łowy byłyby zawsze obfite – mówi chcący zachować anonimowość mieszkaniec Kożminka. (grz)
Więcej w Życiu Kalisza
Łowy rozpoczęte....łatwa kasa
Gumiś
Bez historii jesteśmy nikim,nikt o nas nie będzie pamiętał,przeminiemy jak pora roku........
Bez historii jesteśmy nikim,nikt o nas nie będzie pamiętał,przeminiemy jak pora roku........
Wzmożonych kontroli prędkości i trzeżwości powinni spodziewać się kierowcy wyjeżdżający na zbliżający się majowy weekend
Jak co roku nad bezpieczeństwem na drogach będą czuwali kaliscy policjanci.
Policjanci będą zwracać szczególną uwagę na te wykroczenia, których popełnianie przez kierujących powoduje największe zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, czyli przede wszystkim na nadmierną prędkość.
Kierowcy powinni spodziewać się więc zarówno kontroli tradycyjnych - przy użyciu ręcznych mierników prędkości i fotoradarów, jak również kontroli kaskadowych - czyli kilku punktów kontrolnych nawet w niewielkiej odległości od siebie.
Policjanci sprawdzać będą również czy kierowcy nie jeżdżą pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Kontrolować będą też sposób przewożenia dzieci i to, czy kierowcy oraz pasażerowie mają zapięte pasy. Policja przypomina, że za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 21-30 km/h mandat wynosi od 100 do 200 zł, i 4 punkty karne, przekroczenie o 51 km/h i więcej, to mandat w wysokości 500 zł i 10 punktów.
Źródło: Komenda Miejska Policji w Kaliszu
Czyżby dostali nowe przenośne fotoradary trzeba będzie uważać
Jak co roku nad bezpieczeństwem na drogach będą czuwali kaliscy policjanci.
Policjanci będą zwracać szczególną uwagę na te wykroczenia, których popełnianie przez kierujących powoduje największe zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, czyli przede wszystkim na nadmierną prędkość.
Kierowcy powinni spodziewać się więc zarówno kontroli tradycyjnych - przy użyciu ręcznych mierników prędkości i fotoradarów, jak również kontroli kaskadowych - czyli kilku punktów kontrolnych nawet w niewielkiej odległości od siebie.
Policjanci sprawdzać będą również czy kierowcy nie jeżdżą pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Kontrolować będą też sposób przewożenia dzieci i to, czy kierowcy oraz pasażerowie mają zapięte pasy. Policja przypomina, że za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 21-30 km/h mandat wynosi od 100 do 200 zł, i 4 punkty karne, przekroczenie o 51 km/h i więcej, to mandat w wysokości 500 zł i 10 punktów.
Źródło: Komenda Miejska Policji w Kaliszu
Czyżby dostali nowe przenośne fotoradary trzeba będzie uważać
Andrzej
nie spodziewałbym się nowych urządzeń.andrzej pisze:Czyżby dostali nowe przenośne fotoradary trzeba będzie uważać
Kaliska Policja jednak, nie ma co ukrywać, ostatnio wzmacnia siły jeśli chodzi o kontrole na drogach. od jakiegoś czasu do działań w ruchu drogowym wypuszczono kaliskie "służby specjalne", popularnie nazywane przez niektórych "czarymi"
"szanuj innego forumowicza...
...bo będziesz pisał sam do siebie"
~autor nieznany
policja ma wytyczne co do ilości mandatów bez których nie mają wracać do bazy i to jest pewne, poza tym dostali nowe fury no i muszą się pokazać.
http://www.ermail.pl/klik/VXFQa2UB" onclick="window.open(this.href);return false;
Ustawa radarowa w Trybunale
dziś o 11:30
ms / PAP
Fotoradar
Prezydent Lech Kaczyński skierował do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację prawa o ruchu drogowym. Uznał m.in. za zbyt dotkliwy przepis, pozwalający na odebranie samochodu kierującemu, gdy ten nie uiści kary za przekroczenie prędkości.
Według skierowanych przez prezydenta do TK przepisów, od maja 2010 r. mają zacząć obowiązywać sztywne stawki mandatów; jeżeli kierowcy będą się uchylać od płacenia kar, prawo jazdy będzie tymczasowo zawieszane, a za każde kolejne wykroczenie będzie trzeba płacić dwa razy więcej.
Według taryfikatora mandatów, który został przyjęty przez Sejm, przy przekroczeniu prędkości od 10 do 20 kilometrów na godzinę kierowcy zapłacą - 150 zł mandatu, od 20 do 30 kilometrów - 300 zł, od 30 od 40 kilometrów - 400 zł, od 40 do 50 kilometrów - 600 zł, o więcej niż 50 kilometrów - 700 zł.
Mandaty za przekroczenia prędkości poza obszarem zabudowanym będą wynosiły odpowiednio 200, 300, 500, 700 i 900 zł.
Nowela przewiduje też powołanie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Jego celem będzie rejestrowanie naruszeń przepisów ruchu drogowego, w tym przekraczania przez kierujących dozwolonych prędkości. Zakłada także utworzenie automatycznego systemu fotoradarów.
Jak podano na stronie internetowej prezydenckiej kancelarii, Lech Kaczyński uznał za zbyt dotkliwy przepis pozwalający na odebranie kierowcy samochodu w przypadku, gdy nie uiści on dobrowolnie kary, a następnie umożliwiający sprzedaż tego samochodu - nawet jeżeli w chwili przekroczenia prędkości nie kierował nim właściciel.
Lech Kaczyński uznał, że niezwykle dotkliwa dla obywateli byłaby natychmiastowa wykonalność decyzji o nałożeniu kary za przekroczenie prędkości.
"Takie niezwykle dotkliwe dla obywateli rozwiązanie zdaniem Prezydenta mogłoby być uzasadnione tylko wyjątkowymi okolicznościami, których jednak ustawodawca nie wskazał. Ma to tym bardziej istotne znaczenie, że ustawa nie zawiera jasnych i czytelnych rozwiązań co do możliwości i trybu odwołania się od nałożonej kary" - czytamy w komunikacie.
Prezydent zaznaczył, że w skierowanej do Trybunału ustawie przewidziano, że kary za przekroczenie prędkości będą nakładane nie jak dotychczas w trybie wykroczenia, ale w drodze decyzji administracyjnej wydawanej przez organ administracji centralnej (Główny Inspektorat Transportu Drogowego).
"Oznacza to, że decyzję w tej sprawie będzie wydawał tylko jeden urząd w Polsce, mający siedzibę w Warszawie. W efekcie skargi obywateli na decyzje o nałożeniu kary będą rozpatrywane przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie" - napisano na prezydenckiej stronie internetowej.
Lech Kaczyński zwraca uwagę, że wiąże się to z tym, że sprawy o przekroczenie dozwolonej prędkości zostaną przeniesione z sądów powszechnych do sądu administracyjnego. "To poważna zmiana nie została skonsultowana ani z Krajową Radą Sądownictwa, ani z Naczelnym Sądem Administracyjnym" - zauważa prezydent.
dziś o 11:30
ms / PAP
Fotoradar
Prezydent Lech Kaczyński skierował do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację prawa o ruchu drogowym. Uznał m.in. za zbyt dotkliwy przepis, pozwalający na odebranie samochodu kierującemu, gdy ten nie uiści kary za przekroczenie prędkości.
Według skierowanych przez prezydenta do TK przepisów, od maja 2010 r. mają zacząć obowiązywać sztywne stawki mandatów; jeżeli kierowcy będą się uchylać od płacenia kar, prawo jazdy będzie tymczasowo zawieszane, a za każde kolejne wykroczenie będzie trzeba płacić dwa razy więcej.
Według taryfikatora mandatów, który został przyjęty przez Sejm, przy przekroczeniu prędkości od 10 do 20 kilometrów na godzinę kierowcy zapłacą - 150 zł mandatu, od 20 do 30 kilometrów - 300 zł, od 30 od 40 kilometrów - 400 zł, od 40 do 50 kilometrów - 600 zł, o więcej niż 50 kilometrów - 700 zł.
Mandaty za przekroczenia prędkości poza obszarem zabudowanym będą wynosiły odpowiednio 200, 300, 500, 700 i 900 zł.
Nowela przewiduje też powołanie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Jego celem będzie rejestrowanie naruszeń przepisów ruchu drogowego, w tym przekraczania przez kierujących dozwolonych prędkości. Zakłada także utworzenie automatycznego systemu fotoradarów.
Jak podano na stronie internetowej prezydenckiej kancelarii, Lech Kaczyński uznał za zbyt dotkliwy przepis pozwalający na odebranie kierowcy samochodu w przypadku, gdy nie uiści on dobrowolnie kary, a następnie umożliwiający sprzedaż tego samochodu - nawet jeżeli w chwili przekroczenia prędkości nie kierował nim właściciel.
Lech Kaczyński uznał, że niezwykle dotkliwa dla obywateli byłaby natychmiastowa wykonalność decyzji o nałożeniu kary za przekroczenie prędkości.
"Takie niezwykle dotkliwe dla obywateli rozwiązanie zdaniem Prezydenta mogłoby być uzasadnione tylko wyjątkowymi okolicznościami, których jednak ustawodawca nie wskazał. Ma to tym bardziej istotne znaczenie, że ustawa nie zawiera jasnych i czytelnych rozwiązań co do możliwości i trybu odwołania się od nałożonej kary" - czytamy w komunikacie.
Prezydent zaznaczył, że w skierowanej do Trybunału ustawie przewidziano, że kary za przekroczenie prędkości będą nakładane nie jak dotychczas w trybie wykroczenia, ale w drodze decyzji administracyjnej wydawanej przez organ administracji centralnej (Główny Inspektorat Transportu Drogowego).
"Oznacza to, że decyzję w tej sprawie będzie wydawał tylko jeden urząd w Polsce, mający siedzibę w Warszawie. W efekcie skargi obywateli na decyzje o nałożeniu kary będą rozpatrywane przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie" - napisano na prezydenckiej stronie internetowej.
Lech Kaczyński zwraca uwagę, że wiąże się to z tym, że sprawy o przekroczenie dozwolonej prędkości zostaną przeniesione z sądów powszechnych do sądu administracyjnego. "To poważna zmiana nie została skonsultowana ani z Krajową Radą Sądownictwa, ani z Naczelnym Sądem Administracyjnym" - zauważa prezydent.
Gumiś
Bez historii jesteśmy nikim,nikt o nas nie będzie pamiętał,przeminiemy jak pora roku........
Bez historii jesteśmy nikim,nikt o nas nie będzie pamiętał,przeminiemy jak pora roku........
ten fragment mi się jakoś kupy nie trzyma...może się nie znam jakoś specjalnie na tym ale to raczej wykroczenia poza terenem zabudowanym powinny być nieco "taniej" karaneGumiś pisze:Według taryfikatora mandatów, który został przyjęty przez Sejm, przy przekroczeniu prędkości od 10 do 20 kilometrów na godzinę kierowcy zapłacą - 150 zł mandatu, od 20 do 30 kilometrów - 300 zł, od 30 od 40 kilometrów - 400 zł, od 40 do 50 kilometrów - 600 zł, o więcej niż 50 kilometrów - 700 zł.
Mandaty za przekroczenia prędkości poza obszarem zabudowanym będą wynosiły odpowiednio 200, 300, 500, 700 i 900 zł.
"szanuj innego forumowicza...
...bo będziesz pisał sam do siebie"
~autor nieznany
Ha żeby było śmieszniej stawki te będą wzrastały procentowo,odpowiednio za tydzień zwłoki 25% za dwa tygodnie 50% za trzy tygodnie 75% a po miesiącu 100%.Także jak kogoś ustrzelą na te 7-em stówek po miesiącu zwłoki 1400zł,do zapłaty.Tylko dziwne że nie napisali o tym.anj pisze:ten fragment mi się jakoś kupy nie trzyma...może się nie znam jakoś specjalnie na tym ale to raczej wykroczenia poza terenem zabudowanym powinny być nieco "taniej" karaneGumiś pisze:Według taryfikatora mandatów, który został przyjęty przez Sejm, przy przekroczeniu prędkości od 10 do 20 kilometrów na godzinę kierowcy zapłacą - 150 zł mandatu, od 20 do 30 kilometrów - 300 zł, od 30 od 40 kilometrów - 400 zł, od 40 do 50 kilometrów - 600 zł, o więcej niż 50 kilometrów - 700 zł.
Mandaty za przekroczenia prędkości poza obszarem zabudowanym będą wynosiły odpowiednio 200, 300, 500, 700 i 900 zł.
Gumiś
Bez historii jesteśmy nikim,nikt o nas nie będzie pamiętał,przeminiemy jak pora roku........
Bez historii jesteśmy nikim,nikt o nas nie będzie pamiętał,przeminiemy jak pora roku........
-
- Użytkownik
- Posty: 1873
- Rejestracja: 31 mar 2009, o 14:47
- Lokalizacja: XXV lecia
Warto czasami spojrzeć przez okno
http://www.ermail.pl/klik/VXFQa2UB" onclick="window.open(this.href);return false;
andrzej pisze:Ostatnio to wszędzie ich pełno w tych nowych radiowozach ciekawe gdzie się podziała skodzina rs bo dawno jej nie widziałem no i fordy mondeo tych to już bardzo dawno nie spotkałem
Skoda pewnie na serwisie,co do Mondków to chyba czas ich minął.
Swoją drogą napiszcie Mi jak wygląda sytuacja z kontrolami w Kaliszu,mają swoje stare miejsca czy zrobili się bardziej mobilni.
Gumiś
Bez historii jesteśmy nikim,nikt o nas nie będzie pamiętał,przeminiemy jak pora roku........
Bez historii jesteśmy nikim,nikt o nas nie będzie pamiętał,przeminiemy jak pora roku........
Lubią stawać koło Big Stara i zaraz na przeciwko Nomi za zatoczką autobusową. Tam strzelają w dwóch kierunkach. Polna od Skrzyżowaniu Budowlańców do skrzyżowania z Kordeckiego na całej długości w różnych miejscach. Budowlanych koło stacji gazu też ulubione miejsce. Reszta ulic i wylotów raczej bez zmian jedynie częstotliwość się zwiększyła. Słyszy się na CB że Skody nieraz jeżdżą po mieście, ale w większości cisną poza miastem w kierunku Konina, Opatówka i Ostrowa
Zobaczcie czym mierzą w Polsce:
http://moto.onet.pl/119908,4675804,2,zd ... #id4675821
Zobaczcie czym mierzą w Polsce:
http://moto.onet.pl/119908,4675804,2,zd ... #id4675821
http://www.ermail.pl/klik/VXFQa2UB" onclick="window.open(this.href);return false;