milo pisze:Ratując dobre imię kasty prawniczej tylko dodam , że współautorem tego napisu jest prokurator Bogusław Śliwa.
dyskutant pisze:Z punktu widzenia sporej części tego środowiska to odszczepieniec, wyrzutek.
Bogusław Śliwa (1944 – 1989)
„Gorący patriota, prześladowany za bezkompromisową walkę o prawa człowieka, współpracownik KOR-u, członek KK Solidarności, zmuszony do emigracji z kraju, spoczywaj w Panu”
Tej treści napis umieszczono na nagrobku Bogusława Śliwy, wybitnego kaliszanina, który zmarł 23 listopada 1989 r. w Sztokholmie, gdzie 7 grudnia został pochowany. W niedziele minęło 19 lat od jego śmierci. Starszym rocznikom kaliszan postaci Bogusława Śliwy nie potrzeba przybliżać. Od chwili kiedy rozpoczęła się batalia, czy z muru kaliskiego sądu usunąć znajdujący się tam napis: „Przywrócić godność prawu”, także i młodsi wiedzą, że wykonał go własnoręcznie kaliski opozycjonista Bogusław Śliwa. Po człowieku, który miał odwagę przeciwstawić się machinie peerelowskiej Polski, pozostały w Kaliszu dwie pamiątki. Wspomniany napis, który dla ówczesnych znaczył tak niewiele, że byli gotowi go zniszczyć, oraz wmurowana z inicjatywy Zarządu Regionu NSZZ Solidarność Wielkopolska w 2000 r. tablica, umieszczona na gmachu sądu.
Urodził się we Lwowie. Po wojnie przeniósł się z rodziną w Zielonogórskie. Ukończył prawo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Od 1975 r. podjął pracę jako prokurator w Kaliszu. – Momentem przełomowym w jego życiu była sprawa związana ze śmiercią Ryszarda Mikołajczyka. Miała ona miejsce w 1977 r. Wówczas otrzymał zadanie prowadzenia tego postępowania. Kiedy podejrzanym został funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej, odebrano mu prawo jej kontynuowania, ponieważ chciał udowodnić, że 21-letni Mikołajczyk, zamieszkały w Dzierzbinie w ówczesnym województwie kaliskim, zginał wskutek zabójstwa a nie samobójstwa. Następnie sprawa ta została umorzona przez Prokuraturę Wojewódzką w Kaliszu wobec braku dowodów popełnienia przestępstwa. Z kolei Śliwa wysłał list do 20 adresatów celem zapewnienia sobie osobistego bezpieczeństwa, wśród nich do redakcji dzienników i czasopism, posłom na Sejm oraz instytucjom, które z urzędu winny zainteresować się tą sprawą. Nie otrzymał odpowiedzi od żadnej z osób, czy też instytucji, do których go wysłał, dlatego też z tym problemem zjawił się w Komitecie Obrony Robotników w Warszawie. Instytucja ta wówczas działała nielegalnie, ale zajmowała się między innymi przestrzeganiem prawa w Polsce. Odtąd też stał się ich współpracownikiem – mówi dr Marek Kozłowski, wiceprzewodniczący polskiego Towarzystwa Historycznego Oddział w Kaliszu, nauczyciel historii w IV LO im. Ignacego Jana Paderewskiego, autor wielu publikacji dotyczących życia i działalności Bogusława Śliwy.
Od tamtej chwili znalazł się w kręgu zainteresowań kaliskiej Służby Bezpieczeństwa. 22 sierpnia 1978 r. wydalono go ze służby prokuratorskiej. Od tamtej chwili jeszcze bardziej zacieśnia współpracę z działaczami KOR-u, w tym z Jackiem Kuroniem, Mirosławem Chojeckim, Adamem Michnikiem, Bronisławem Geremkiem, Janem Lityńskim i Zbigniewem Romaszewskim. – W tym też roku Śliwa między innymi z Antonim Pietkiewiczem – póżniejszym przewodniczącym kaliskiego Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego (MKZS) Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” –tworzył zalążki opozycji demokratycznej w Kaliszu – dodaje Marek Kozłowski.
We wrześniu 1980 r. pomagał załodze Fabryki Wyrobów Runowych „Runotex” w Kaliszu sformułować postulaty strajkowe. Wystąpił też w roli eksperta strajkujących robotników Kaliskich Zakładów Koncentratów Spożywczych „Winiary”. Od końca września 1980 r. był sekretarzem, a następnie wiceprzewodniczącym Zarządu regionu NSZZ „Solidarność” Wielkopolska Południowa w Kaliszu. Powołał do życia pismo pt. „NSZZ Solidarność”. Został wybrany na I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ Solidarność. Był współautorem, wraz z Janem Lityńskim, dokumentu „Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej”. W okresie stanu wojennego ukrywał się do 25 lutego 1982 r., kiedy to zostaje aresztowany, a następnie internowany w Ostrowie Wlkp. W dalszym okresie przebywa w ośrodkach internowania w Gębarzewie koło Gniezna i Kwidzynie. Stamtąd wychodzi na wolność 25 listopada 1982 r. Wrócił do Kalisza. Miał kłopoty ze znalezieniem pracy. Nie zrezygnował z działalności opozycyjnej. Był autorem planów protestów publicznych, między innymi niezależnego od władz pochodu pierwszomajowego w Kaliszu w 1983 r. – Brak pracy, możliwości zatrudnienia, nękanie psychiczne jego i najbliższej rodziny, oczekiwanie drugiego dziecka – to czynniki, które przyczyniły się do tego, że zdecydował się opuścić kraj. 30 grudnia wyjechał do Szwecji i tego samego dnia znalazł się w obozie dla uchodżców we Flen – wspomina Marek Kozłowski. Włączył się w nurt życia politycznego polskiej emigracji. Działał w Kongresie Polaków w Szwecji, w którym został sekretarzem zarządu. Po jego interwencji bracia Adam i Krzysztof Zielińscy, którzy uciekli do Szwecji pod podwoziem ciężarówki (w oparciu o te wydarzenia nakręcono film „300 mil do nieba”) nie zostali odesłani do kraju. W sierpniu 1989 r. na krótko przyjechał do Polski. Nie planował powrotu do kraju. Zamierzał zająć się transferem myśli technicznej ze Szwecji do Polski. Śmierć przekreśliła jego plany. Przyszła nagle 23 listopada 1989 roku.
Kim by nie był i co by nie zrobił należy Mu się szacunek.
[ Dodano: Sro, 15.04.2009, 9:44 ]
Kalisz XXI wyjaśni historię napisu
Stowarzyszenie ,,Kalisz XXI’’ chce ufundować specjalną tablicę informacyjną, wyjaśniającą okoliczności powstania i historię zabytkowego napisu ,,Przywrócić godność prawu’’, widniejącego na kaliskim sądzie
Marek Stodolny, prezes stowarzyszenia uważa, że debata na temat usunięcia czy pozostawienia na miejscu historycznego napisu w ogóle nie powinna mieć miejsca. – Wystarczy spojrzeć na Warszawę – mówi. – Kilka cegieł, czyli pozostałość po ścianie, pod którą rozstrzelano polskich żołnierzy, jest zachowana i dokładnie opisana. Stanowi żywą lekcję historii. A przecież w Warszawie takich miejsc jest mnóstwo i nikomu nie przyszło do głowy, by je likwidować. Kalisz nie może się z poszczycić zbyt wieloma miejscami naznaczonymi historią najnowszą, więc należy dbać o to, co jest.
Właśnie dlatego stowarzyszenie Kalisz XXI zamierza wystąpić z interesującą inicjatywą: chce ufundować tablicę informacyjną, która postawiona w bezpośrednim sąsiedztwie historycznego napisu, będzie wyjaśniała jak powstał, kiedy i dlaczego. – Przecież to nie jest jakieś graffiti natchnionego artysty, ale kawałek historii. Ileż trzeba było mieć w 1981 roku odwagi, by zdobyć się na coś takiego? Szalenie istotny jest również kontekst powstania tego napisu – prokurator Śliwa, wielki człowiek, nie godził się na łamanie prawa i zaprotestował właśnie w ten sposób. Uważam, że to najważniejsze informacje na temat historii napisu, jego autora itd. należy tuż obok niego i to powinno rozwiązać wszelkie spory na ten temat. A sam napis może stać się dodatkową atrakcją historyczną Kalisza – przyznaje prezes Stodolny.
Pomysł ufundowania tablicy nie jest nowy, ale jak przyznają członkowie stowarzyszenia, odżył na nowo po tym, jak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego uchyliło decyzję Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Poznaniu, który uznał napis za zabytek i wpisał go do rejestru. Od tej decyzji odwołała się dyrekcja kaliskiego sądu. (q)
Osobiście uważam że sama idea jest słuszna i powinno się ten napis pozostawić.