Ale ci ludzie mieszają. Obudzili się teraz, gdy za niedługo ma przejść już do fizycznych prac.
– Chcemy aby nasze miasto piękniało, ale działania władz powinny być racjonalne i podejmowane w porozumieniu z osobami których ewentualne zmiany bezpośrednio dotkną. Z chwilą ograniczenia ruchu i miejsc parkingowych handlowcy będą musieli wynieść się z ulicy Zamkowej. Drastycznie spadnie liczba klientów. Gdybyśmy mieli bazować wyłącznie na klientach ze śródmieścia, to biznes byłby nieopłacalny. Zdecydowana większość naszej klienteli przyjeżdża autami i gotowi są kilka minut krążyć w poszukiwaniu miejsca parkingowego byle tylko mieć jak najbliżej sklepu.
Aktualnie my prowadzący działalność na ulicy Zamkowej w porównaniu do właścicieli sklepów zlokalizowanych przy ulicy Śródmiejskiej jeszcze w miarę dajemy radę. Śródmiejska została zamknięta dwa lata temu i tam jest rozpacz. Na naszej ulicy jest siedem pustych sklepów a na Śródmiejskiej nieporównywalnie więcej. Dotychczasowe ograniczenia ruchu spowodowały, że śródmieście wymiera, a zmiana funkcji ulicy Zamkowej proces ten pogłębi. Tym bardziej, że z ekspertyzy transportowej sporządzonej w 2017 roku wynika, że planowana jest całkowita likwidacja miejsc parkingowych na ulicy Chodyńskiego i Szklarskiej. Nasze władze wzorują się na Łodzi. Ale tam nie ma wooonerfu na Piotrowskiej, głównej ulicy miasta, tylko na bocznych. Tam gdzie jest woonerf są same knajpki, kawiarnie itp. Natomiast na naszej ulicy w większości są to sklepy specjalistyczne, do których przyjeżdżają często klienci nie tylko z innych dzielnic Kalisza ale także z okolicznych miejscowości.
Dla nich rewitalizacja oznacza pewnie stworzenie wielkiego parkingu na Głównym Rynku. Wtedy handel kwitłby w najlepsze!
Klienci są w stanie krążyć kilka minut żeby zaparkować jak najbliżej - to jeszcze głupota czy już choroba?! Szybciej pewnie by było gdyby zaparkował kawałek dalej, ruszył dupsko i trochę się przeszedł. Lepiej by to wyszło dla niego - zyska trochę ruchu, i dla miasta - mniej spalin i brak tworzenia "sztucznego tłumu".
Na prawdę sklepy na Śródmiejskiej upadły bo nie ma tam parkingów? To taki problem jest przejść z parkingu na Zamkowej do sklepu na Śródmiejskiej? W artykule jest to tak opisane, jakby te dwie ulice leżały w dwóch różnych częściach miasta...
A może problem tkwi w cenach? Może w tym, że niektóre lokale wyglądają prawdopodobnie tak samo jak w dzień ich otwarcia - są przestarzałe i mało zachęcające z zewnątrz?