kaczorkalisz pisze:Drexler pisze:Z tego co czytałem na taki stan rzeczy składa się kilka spraw.
Pierwsza i myślę, że najbardziej oczywista jest kwestia finansowa. Koszt budowy takiego budynku jest znacząco tańszy dla dewelopera.
Kolejna sprawa to kwestia bezpieczeństwa, bez instalacji gazowej całkowicie wyeliminowane jest zagrożenie wybuchu gazu.
Znalazłem taką wypowiedź jakiegoś prezesa łódzkiej spółdzielni:
Gmachy prezentują się też estetyczniej bez rur, których nie można zabudować. Poza tym w mieszkaniach jest czyściej, bez tłustego osadu, który powstaje, gdy używa się kuchenek gazowych. Ma to duże znaczenie ze względu na coraz popularniejsze łączenie kuchni z salonem. Zresztą lokatorzy i tak coraz częściej decydują się na kuchenki indukcyjne, zasilane prądem.
Kolejny cytat:
- Budynek bez instalacji gazowej oznacza dla jego lokatorów niższe opłaty eksploatacyjne - tłumaczy Łukasz Hołub z działu marketingu inwestora, do którego należy osiedle Nowe Polesie. - Nie ma bowiem potrzeby przeprowadzania jej corocznych kosztownych przeglądów.
Andrzej Owczarek, właściciel jednego z łódzkich biur architektonicznych podkreśla, że brak instalacji gazowej w budynku oznacza także niższe koszty dla stawiającego go dewelopera.
Szukałem jakiś informacji na ten temat, tutaj kilka linków do artykułów:
http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/nowe ... id,tm.html
http://mojafirma.infor.pl/budzet-domowy ... azowa.html
http://mieszkam.gratka.pl/artykul/2030- ... epiej.html
Tak wlasnie myslalem ze glowny powod to koszty budowy takiej instalacji. Bo tlumaczenie sie ze lokatorzy zaoszczedza na przegladach jest nonsensem bowiem za takie cos placi sie w czynszu, to po prostu nie oszczedza lokator tylko spoldzielnia
Podobnie jest z tym ze rury szpeca, jest to tlumaczenie o dupe
O czym Wy ludzie w ogóle dywagujecie?.
Ta wymiana zdań na temat wyższości "dupczywa" nad "pieczywem" jest bez sensu.
Nikt teraz nie buduje bloków z doprowadzeniem gazu do lokali mieszkalnych ponieważ nie można, albo są duże ograniczenia związane z bezpieczeństwem co mocno podnosi koszty.
Druga sprawa tak bardzo podobają Wam się rurki od gazu na wierzchu pociągnięte przez pół mieszkania + gazomierz na wierzchu?, instalacji gazowej nie można zabudować, lub trzeba udostępnić miejsca do instalacji.
Kuchenki gazowe to przeżytek, archaizm i nieopłacalna inwestycja i koszty.
Już mówię dlaczego.
Przez całe życie mieszkałem na Kalińcu w bloku gdzie kuchenka i Junkers do ciepłej wody były na gaz.
Co 2 miesiące płaciłem oddzielnie za energie elektryczną i gaz ziemny rachunki średnio wychodziło około 150pln za każde medium x2 co daje 300pln. W tych opłatach połowa stawki to przecież tak zwane należności administracyjno - przesyłowe (czyli w mojej nomenklaturze - frajerskie). Zawsze chciałem skasować kuchenkę gazową i przejść na elektryczną abym płacił tylko "frajerskie" energetyce, ale w moim przypadku było to nierealne ze względu na grzanie wody gazem.
Teraz mieszkam w jednym z bloków w Nowych Skalmierzycach, gdzie są indukcje- płacę energetyce za światło + gotowanie około 200pln co dwa miesiące. Jestem 100pln do przodu. A kotlet schabowy smakuje tak samo i robi się dużo szybciej, zresztą jak wszystko z indukcji. O kwestii bezpieczeństwa (w szczególności małych dzieci) nie będę już wspominał. Żona też jest zadowolona (zresztą ja też) bo czyszczenie płytki ogranicza się do pociągnięcia ścierką w tą i z powrotem (pamiętam czyszczenie tych przypalonych krateczek od kuchenki gazowej-masakra).
Co do bliskości jakiejś przepompowni gazu itp.
Mój blok ma ogrzewanie i CWU
z gazu - kotłownia znajduje się na ostatnim piętrze i dzieli mnie od niej kilka ścian i może z 20-25 metrów. Są tam 2 duże kotły i całe ustrojstwo doprowadzające gaz ziemny i ogrzewające wodę. Jakoś nigdy nie pomyślałem o tym, że coś wybuchnie itp, bardziej - czy będę słyszał pracę tego ustrojstwa - na szczęście jest bezgłośne. System jest najnowocześniejszy, z odcięciem medium, stałym monitoringiem i okresowymi przeglądami serwisowymi.
Jak nie przyjedzie koparka i nie uszkodzi rury to będzie ok - tylko jak miałaby wjechać na te ostatnie piętro.
Problemy zawsze można sobie stworzyć....a niektórzy nawet to kochają.