gawron pisze: jak słusznie zwrócił uwagę Józef - zdecydowana większość wydatków budżetu marszałkowskiego ma charakter sztywny. W tym kontekście polecam szereg prac autorstwa Zyty Gilowskiej, która od chwili wprowadzenia reformy bije na alarm, iż samorząd wojewódzki jest pozbawiony źródeł dochodów umożliwiających prowadzenie sensownej polityki inwestycyjnej.
Muszę nieco zmodyfikować swoje "mądrości": wydatki sztywne (tj. administracyjne, choć Gilowska zalicza tutaj także utrzymanie dróg wojewódzkich...), wbrew temu co napisaliśmy, stanowią bardzo niewielką część budżetu województw. Bardziej trzeba pamiętać, iż środków finansowych jest zdecydowanie za mało, system dochodowy charakteryzuje się brakiem stabilności, a podejmowane inwestycje miewały - przynajmniej w trakcie badań Gilowskiej - charakter "mało prorozwojowy". Natomiast nawet ten niewielki zasób środków wykorzystywano (i pewnie dalej się wykorzystuje) w sposób elastyczny.
Cóż, czego człowiek nie zapamięta, to zmyśli. Ale w praktyce wychodzi na to samo: zakręcenie unijnego kurka znacząco obniży zdolności inwestycyjne województw.
Co do budżetu: faktycznie trudno w nim znaleźć jakieś rażące dysproporcje, szczególnie gdy rzuci się okiem np. na wysokość dofinansowania do analogicznych instytucji kulturalnych w Opolu. Wskaźniki GUSowskie też niewiele mówią na ten temat.
Ale zerknijcie na takie zestawienie budżetów:
2003 2012
Kalisz 225 421
Opole 292 603
Zielona Góra 215 508
Częstochowa 401 989
Bielsko-Biała 354 717
Rzeszów 354 943
Kielce 408 1083
Koszalin 200 460
Radom 403 867
Olsztyn 419 920
Elbląg 277 524
Płock 358 729
Włocławek 238 534
Leszno 141 295
Gdzieś tak od 2003 rozwierają się nożyce między budżetami miast porównywalnej wielkości, ale o różnych statusach. Z drugiej strony, zasadę tę łamie Olsztyn (in minus) i Włocławek (in plus). Inna sprawa, że nie bardzo wiadomo na ile różnica kilkudziesięciu mln zł może służyć tutaj za podstawę do wyciągania jakichkolwiek wniosków.