Niezły żart, prawie się zaśmiałem. Niedługo to będziemy nazywać metropoliami Rzeszów, Opole, czy Białystok. Naprawdę mieszkańcy tych samozwańczych "metropolii" zawsze muszą sobie jakoś podbijać ego?
"Najlepsze miasta do życia mieszczą się w przedziale od 400 tys. do 2 mln mieszkańców."
To co Berlin, czy Paryż już są złymi miejscami do życia? Nie ma znaczenia jakiej miasto jest wielkości jak oferuję szeroki rynek pracy, możliwości rozwojowe, porządny transport publiczny, wiele miejsc rozrywki itp. Równie dobrze może oferować to miasto 200 tysięcy mieszkańców, a może nie oferować to miasto mające 800 tysięcy. A co oferuje z tego nasze miasto? Odpowiedź zostawiam wam.
"Takimi działaniami mogą być np. programy wsparcia dla nauki i innowacyjnych biznesów w mniejszych miastach, ukierunkowane inwestycje infrastrukturalne i mieszkaniowe albo wspieranie lokalnych specjalizacji. (...)
Innym pomysłem może być rozproszenie administracji. W sektorze publicznym stolicy pracuje około 300 tys. pracowników. Każde miejsce pracy to siedziba (Warszawa to najdroższa przestrzeń biurowa w Polsce) i wynagrodzenia, które przyczyniają się do przegrzania koniunktury w stolicy. Przeniesienie części z tych miejsc pracy poza stolicę mogłoby przyczynić się do rozwoju mniejszych ośrodków i zmniejszyć parcie na zwiększające się ceny w stolicy."
Z tym pierwszym się zgodzę.
Rozproszenie administracji? Racja, jest zbyt zcentralizowana. Ale to raczej nie jest sposób na rozwój miast średniej wielkości. To najczęściej są niskopłatne miejsca pracy, które może wykonywać każdy.
Ten artykuł nie ma żadnej wartości. Nic nowego nie wnosi, a występuję w nim wiele bzdur.
Pytanie jest czy już nie jest za późno? Obawiam się, że już większość miast średnich może się nie dźwignąć nawet będąc podłączonymi pod kroplówkę. Na dodatek zdecydowana większość miast średniej wielkości jest fatalnie zarządzana.